Na koniec szybka kawa i ostatni punkt dnia – Central Saloon, jeden z najstarszych barów Seattle. Założony w 1892 roku słynie z elity grunge, która tutaj grała, tak jak Nirvana lub Soundgarden.
Lokal przypomina spelunę. I ją trochę ją jest. Toaleta jest idealnym przykładem tego. I kierownik przy drzwiach także.
Nie chce nas wpuścić na bazie dowodu osobistego z PL, bo nie wyglądamy na over 21. Ale po 5 minutach jak wracamy z skanem paszportu, nie ma problemu, nasz wpuszcza (notabene z moim dawnym skanem paszportowym).
Chcieliśmy wejść, bo to był nasz ostatni wieczór i odbywał się tu koncert grungowy. Przed nim, niestety, jako support grała laska, gdzie jej styl przypominał mieszankę Torri Amos, Bjork i kotach które szukają partnerów.
Ale kolejny zespół nagrodził nam "tortury"
Zmęczenie dał nam w kość, wracamy jednym z ostatnich busów, żegnając patologię fentanylową i wracamy do hostelu na ostatnią noć w USAOstatni dzień w USA. I przeznaczony do zwiedzania ostatniej atrakcji co miasto lotnictwa oferuje, The Museum of Flight.
Szybki spacer z widokiem na Space needle
szybki przejazd autokarem, po drodze ostatnie patologie fentanylowe oraz strajkujący pracownicy Boeinga i docieramy do Muzeum.
Pierwsza sala, poświęcona jest podróży kosmicznej,
z najważniejszym zabytkiem (i jedynym na świecie) pełnowymiarowym statkiem szkoleniowym NASA Space Shuttle
Ciekawe zrobione, z sporym interaktywnych opcji, tak jak symulator lądowań lub informacji jak wyglądały podboje kosmosu.
A w drugiej sali, to co każdy aviation geek kocha…
A w drugiej sali, to co każdy aviation geek kocha…
Pierwsze piękne cudo to B-17, które stacjonowało w Anglii w 1944
A obok, największe cudo mechaniki, Concorde
No i królowa powietrza, pierwszy nadający się do lotu B747, City of Everett. Jego numer rejestracyjny to N7470, a nazwa pochodzi od miasta Everett w stanie Waszyngton. Jego pierwszy lot odbył się 9 lutego 1969 r., a wycofano go ze służby w 1990 r. A na nim, loga wszystkich linii które skorzystali z Jumbo Jeta.
Niestety tego dnia 747, 727 i 787 były zamknięte do zwiedzania w środku, z powodu renowacji (peszek).
Ale za to, można było wejść do Boeinga VC-137B SAM 970, który był pierwszym odrzutowcem prezydenckim, który służył we flocie prezydenckiej w latach 1959-1996
I niestety, zobaczyć byłego prezydenta, Nixona
Były samolot United Airlines B727-100, oryginalny prototyp.
Prototyp Boeinga 737-100, wcześniej obsługiwany przez NASA pod nazwą NASA 515.
Oraz trzeci Dreamek jaki wyszedł z Boeinga
I jeden z 2 ostatnich DC-2 w kolorach TWA
Boeing B-29 Superfortress bomber “T-Square 54”
Helikopter Chinooka
F-14 Tomcat
No i latająca forteca, bombowiec B52
Myśląc ze to już koniec muzeum, decydujemy się przejść na drugą stronę, w celu odwiedzenia sklepu z pamiątkami, a tu ogromne zaskoczenie, bo tam muzeum jest 2 jak nie 3 razy większe od sali z samolotami.
Pierwsza sala, to wojskowe samoloty z II wojny światowej.
Od Spitfire, Messerschmitt , Curtis P40
Polski akcent
Oraz "ruski"
A na górnym piętrze wystawa poświęcona I Wojny Światowej
Niestety czas nas trochę gonił (do lotu Icelandaira) więc główną salę obskoczyliśmy dość szybko.
No i co zrobiło dla mnie największe wrażenie, sala Apollo z kapsułą/lądownikiem z misji Apollo 11.
@kubus95Muzeum lotnictwa w Seattle, gdzie jest trochę samolotów Boeinga do obejrzenia, jest ciekawe i warte odwiedzenia (co nie znaczy, że warto specjalnie w tym celu tam lecieć) . Natomiast zwiedzanie wytwórni w Everett, która na mnie zrobiła duże wrażenie, pozostawia niedosyt, gdy się ją zwiedza jako odwiedzający. Myslę, że dla kogoś, kto interesuje się lotnictwem warto zwiedzić muzeum (Museum od flight) a Everett - do rozważenia.
Na koniec szybka kawa i ostatni punkt dnia – Central Saloon, jeden z najstarszych barów Seattle.
Założony w 1892 roku słynie z elity grunge, która tutaj grała, tak jak Nirvana lub Soundgarden.
Lokal przypomina spelunę. I ją trochę ją jest. Toaleta jest idealnym przykładem tego. I kierownik przy drzwiach także.
Nie chce nas wpuścić na bazie dowodu osobistego z PL, bo nie wyglądamy na over 21. Ale po 5 minutach jak wracamy z skanem paszportu, nie ma problemu, nasz wpuszcza (notabene z moim dawnym skanem paszportowym).
Chcieliśmy wejść, bo to był nasz ostatni wieczór i odbywał się tu koncert grungowy. Przed nim, niestety, jako support grała laska, gdzie jej styl przypominał mieszankę Torri Amos, Bjork i kotach które szukają partnerów.
Ale kolejny zespół nagrodził nam "tortury"
Zmęczenie dał nam w kość, wracamy jednym z ostatnich busów, żegnając patologię fentanylową i wracamy do hostelu na ostatnią noć w USAOstatni dzień w USA. I przeznaczony do zwiedzania ostatniej atrakcji co miasto lotnictwa oferuje, The Museum of Flight.
Szybki spacer z widokiem na Space needle
szybki przejazd autokarem, po drodze ostatnie patologie fentanylowe oraz strajkujący pracownicy Boeinga i docieramy do Muzeum.
Pierwsza sala, poświęcona jest podróży kosmicznej,
z najważniejszym zabytkiem (i jedynym na świecie) pełnowymiarowym statkiem szkoleniowym NASA Space Shuttle
Ciekawe zrobione, z sporym interaktywnych opcji, tak jak symulator lądowań lub informacji jak wyglądały podboje kosmosu.
A w drugiej sali, to co każdy aviation geek kocha…
A w drugiej sali, to co każdy aviation geek kocha…
Pierwsze piękne cudo to B-17, które stacjonowało w Anglii w 1944
A obok, największe cudo mechaniki, Concorde
No i królowa powietrza, pierwszy nadający się do lotu B747, City of Everett. Jego numer rejestracyjny to N7470, a nazwa pochodzi od miasta Everett w stanie Waszyngton. Jego pierwszy lot odbył się 9 lutego 1969 r., a wycofano go ze służby w 1990 r. A na nim, loga wszystkich linii które skorzystali z Jumbo Jeta.
Niestety tego dnia 747, 727 i 787 były zamknięte do zwiedzania w środku, z powodu renowacji (peszek).
Ale za to, można było wejść do Boeinga VC-137B SAM 970, który był pierwszym odrzutowcem prezydenckim, który służył we flocie prezydenckiej w latach 1959-1996
I niestety, zobaczyć byłego prezydenta, Nixona
Były samolot United Airlines B727-100, oryginalny prototyp.
Prototyp Boeinga 737-100, wcześniej obsługiwany przez NASA pod nazwą NASA 515.
Oraz trzeci Dreamek jaki wyszedł z Boeinga
I jeden z 2 ostatnich DC-2 w kolorach TWA
Boeing B-29 Superfortress bomber “T-Square 54”
Helikopter Chinooka
F-14 Tomcat
No i latająca forteca, bombowiec B52
Myśląc ze to już koniec muzeum, decydujemy się przejść na drugą stronę, w celu odwiedzenia sklepu z pamiątkami, a tu ogromne zaskoczenie, bo tam muzeum jest 2 jak nie 3 razy większe od sali z samolotami.
Pierwsza sala, to wojskowe samoloty z II wojny światowej.
Od Spitfire, Messerschmitt , Curtis P40
Polski akcent
Oraz "ruski"
A na górnym piętrze wystawa poświęcona I Wojny Światowej
Niestety czas nas trochę gonił (do lotu Icelandaira) więc główną salę obskoczyliśmy dość szybko.
No i co zrobiło dla mnie największe wrażenie, sala Apollo z kapsułą/lądownikiem z misji Apollo 11.