Zadowoleni z miejsca, pytamy personel, czy dziś wieczorem odbędzie się jakiś koncert rockowy. W końcu jest sobota, idealna na piwko! Odpowiedź nas zbiła z tropu: „Nie, przepraszamy, dziś odbywa się kinderbal.”
FFS!
Zwracamy auto (po małych perypetiach z paliwem) i kierunek – brązowy nektar, czyli pierwsza kawa. Jak zawsze, omijamy Starbucksa i wybieramy lokalną kawiarnię, która okazuje się strzałem w dziesiątkę.
Pogoda, jak to w Seattle, nie rozpieszcza, ale nie jest tragiczna. Włócząc się po mieście (w kierunku portu), trafiamy na Teatr Moore.
Otwarty w 1907 roku, jest najstarszym aktywnie działającym teatrem w Seattle. Organizowane są tu różnorodne produkcje teatralne, koncerty i wykłady.
To tutaj nagrano teledysk Alice in Chains – „Live Facelift” oraz słynny klip Pearl Jamu – „Even Flow”:
Nazwa sugeruje, że znajdziemy tam pocztę. W rzeczywistości jest tam jedna z najbardziej obrzydliwych atrakcji w USA – Ściana Gumowa.
Ściana ma długość około 15 metrów i pokryta jest zużytymi gumami do żucia. Zapach w tym miejscu to mieszanka nie do opisania, więc długo nie da się tam wytrzymać.
W drodze na pierwszego krafcika dnia mijamy pierwszy-drugi Starbucks na świecie.
Oryginalny Starbucks powstał w 1971 roku przy 2000 Western Avenue, ale w 1977 roku został przeniesiony do Pike Place 1912, gdzie działa do dziś.
Kolejka na wejście: 2 godziny. Więc wygrywa zimna IPA.
Po drodze mijamy kultowy Cyclops – miejsce, w którym spotykali się członkowie Soundgarden, Eddie Vedder, Dave Grohl i inne legendy grunge.
Naprzeciwko – The Crocodile, siódmy najlepszy klub w USA.
Teraz pora na „kolejne rozczarowanie” – MoPOP, czyli Museum of Pop Culture.
Budynek zaprojektował Frank Gehry, ten sam, który stworzył Muzeum Guggenheima w Bilbao.
Muzeum jest podzielone na różne strefy, od popkultury po grunge.
I jak grunge, to musi być posąg gitary
Dział najsłynniejszych gitar
Coś popowego
Jak strój, najgorszego Batmana w historii, z Batmana i Robina (z Clooneyem)
Darth Vadera
Najważniejszej, pop-grunge zespołowej
Czyli Nirvany!
Perkusja Dave Grohla
Oraz kolejnego słynnego mieszkanca Seattle, Jimiego Hendrixa
Ale, najlepsze miejsce, to drugie piętro, znane jako Sound Lab
To tutaj każdy może zagrać lub się nauczyć grać na instrumencie, od gitary, przez perkusje/piano aż po air guitar.
Sprawdzić jak działają efekty do gitary
Na końcu, pograć w roomie parę grungowych riffów.
Brzmi super? Owszem. Ale cena dynamiczna biletu – 35 USD – może rozczarować. Chyba że masz darmowe wejście jako „weteran wojska USA” ?
@kubus95Muzeum lotnictwa w Seattle, gdzie jest trochę samolotów Boeinga do obejrzenia, jest ciekawe i warte odwiedzenia (co nie znaczy, że warto specjalnie w tym celu tam lecieć) . Natomiast zwiedzanie wytwórni w Everett, która na mnie zrobiła duże wrażenie, pozostawia niedosyt, gdy się ją zwiedza jako odwiedzający. Myslę, że dla kogoś, kto interesuje się lotnictwem warto zwiedzić muzeum (Museum od flight) a Everett - do rozważenia.
...po T-shirty
...czy nawet świece.
Zadowoleni z miejsca, pytamy personel, czy dziś wieczorem odbędzie się jakiś koncert rockowy. W końcu jest sobota, idealna na piwko!
Odpowiedź nas zbiła z tropu: „Nie, przepraszamy, dziś odbywa się kinderbal.”
FFS!
Zwracamy auto (po małych perypetiach z paliwem) i kierunek – brązowy nektar, czyli pierwsza kawa. Jak zawsze, omijamy Starbucksa i wybieramy lokalną kawiarnię, która okazuje się strzałem w dziesiątkę.
Pogoda, jak to w Seattle, nie rozpieszcza, ale nie jest tragiczna. Włócząc się po mieście (w kierunku portu), trafiamy na Teatr Moore.
Otwarty w 1907 roku, jest najstarszym aktywnie działającym teatrem w Seattle. Organizowane są tu różnorodne produkcje teatralne, koncerty i wykłady.
To tutaj nagrano teledysk Alice in Chains – „Live Facelift” oraz słynny klip Pearl Jamu – „Even Flow”:
https://youtu.be/CxKWTzr-k6s
Tak docieramy do kolejnej (niegrungowej) atrakcji Seattle – Pike Place Market.
Otwarty na początku XX wieku, jest jednym z najstarszych stale funkcjonujących rynków rolniczych w Stanach Zjednoczonych.
Największą atrakcją hali jest sklep rybny z codziennie świeżymi połowami prosto z Pacyfiku.
Niestety, na słynne „rzucanie rybami” nie trafiliśmy. ?
https://youtu.be/anSldg46dIQ
Za to widok na promenadę wynagrodził nam to.
Schodzimy niżej, do Post Alley.
Nazwa sugeruje, że znajdziemy tam pocztę. W rzeczywistości jest tam jedna z najbardziej obrzydliwych atrakcji w USA – Ściana Gumowa.
Ściana ma długość około 15 metrów i pokryta jest zużytymi gumami do żucia. Zapach w tym miejscu to mieszanka nie do opisania, więc długo nie da się tam wytrzymać.
W drodze na pierwszego krafcika dnia mijamy pierwszy-drugi Starbucks na świecie.
Oryginalny Starbucks powstał w 1971 roku przy 2000 Western Avenue, ale w 1977 roku został przeniesiony do Pike Place 1912, gdzie działa do dziś.
Kolejka na wejście: 2 godziny. Więc wygrywa zimna IPA.
Po drodze mijamy kultowy Cyclops – miejsce, w którym spotykali się członkowie Soundgarden, Eddie Vedder, Dave Grohl i inne legendy grunge.
Naprzeciwko – The Crocodile, siódmy najlepszy klub w USA.
Teraz pora na „kolejne rozczarowanie” – MoPOP, czyli Museum of Pop Culture.
Budynek zaprojektował Frank Gehry, ten sam, który stworzył Muzeum Guggenheima w Bilbao.
Muzeum jest podzielone na różne strefy, od popkultury po grunge.
I jak grunge, to musi być posąg gitary
Dział najsłynniejszych gitar
Coś popowego
Jak strój, najgorszego Batmana w historii, z Batmana i Robina (z Clooneyem)
Darth Vadera
Najważniejszej, pop-grunge zespołowej
Czyli Nirvany!
Perkusja Dave Grohla
Oraz kolejnego słynnego mieszkanca Seattle, Jimiego Hendrixa
Ale, najlepsze miejsce, to drugie piętro, znane jako Sound Lab
To tutaj każdy może zagrać lub się nauczyć grać na instrumencie, od gitary, przez perkusje/piano aż po air guitar.
Sprawdzić jak działają efekty do gitary
Na końcu, pograć w roomie parę grungowych riffów.
Brzmi super? Owszem. Ale cena dynamiczna biletu – 35 USD – może rozczarować. Chyba że masz darmowe wejście jako „weteran wojska USA” ?
Zegnamy "tragiczny" pomnik Cornella,
Sprawdzamy rozmiar buta naszego z Hendrixem