W domu, jeszcze srogo przed świtem, żegna mnie sakramentalne pytanie od żony „Czy w polisie jest transport zwłok do Polski? Bo ja nigdzie się nie ruszam” Tak oznacza zielone światło na kolejny trip.
Pomysł na Wenezuelę powstał przy okazji dila: laser-mad-ccs-999rt-11-2025,232,179656&hilit=CCS#p1740026 grudniowego, ale odgrzanego w styczniu. Czasu na miejscu dużo w porównaniu do poprzednich tripów, daje możliwość jazdy w interior coś popatrzeć. A jak już mamy te parę dni to wybraliśmy Park Narodowy Canaima. Przewijał się też temat polatania krajówkami Conviasy na MD, ale już tego nie wcisnęliśmy.
Także drugie MEGA wodospady, które zobaczę w tym roku. Ten w Canaimie Salto Angel ma 979 m nieprzerwanego spadku wody, no to dla porównania ten Wiktorii, który robił duże wrażenie ma 108 m wysokości.
No dobra; zapinam OoO w skrzynce i w drogę. Będzie LIVE jak się udo; w miarę możliwości o naturze dostępowo/czasowych.Wychodzę z robo po regulaminowych 8h. Klima działała w salce szkoleniowej ostro więc zaschło mi w gardle.. które trzeba nawilżyć. Na kładce kolejowej spotykam konduktora Przemka https://www.facebook.com/share/1D4qQpj7b2/ Dzwonię do @horacy19 coby wychylić trochę, bo ja już w promieniach słońca delektuje się Cieszynem. I tak se degustujemy w tle neorenesansowy dworzec
Brakuje czasu na wzięcie pieczarko-bułki bo IC Dębowiec już czeka
Dlaczego pani konduktorka mowi ze jedziemy Baltazerem nie wiem Cena wynagradza ciasnotę i tłok od Oświęcimia
W salonce na Balicach spotykam @Gadekk , dobry humor poprawia się jeszcze bardziej. Do Wenezueli jedziemy razem
:) W Madrycie czeka jeszcze 2 koleżków ale o tym jutro.
Witrynka z wędlinami/serami, 2 miski sałatek i resztka zupy kremu dyniowego
LF do MXP jakieś 35%.. wyspany na 3 fotelach Myk na transferki. Spacer pod NS coby dobić do 10k
i znalezienie dogodnego płaskiego legowiska w jednej z satelito-piwnic
W4 MXP-MAD full, połowa paxów to kibice Juventusu, wieczorem grają z Realem Kąpiel i śniadanko na szengen Wychodzimy do checkina, z miasta dojeżdża @Skullma i Kamil W checkinie widać ruch pielgrzymkowy i jakas dziecięca orkiestre symfoniczną
Salon na non szengen Nudne sery i szyneczka Trochę weselej od 12:30 gdy wjeżdżaniu gorąca płyta
Parkuje dyliżans Odlot przesuwają nam z 13 na 14 Pewnie tuzin psów musi obwąchać wszystko
Idziemy se na boarding.
W rękawie zastój, te.dzieci z orkiestry zaczynają spiewać niebiańsko bez akompaniamentu. Dobrze ze siedzą w pierwszym segmencie eko. A my w drugim.z.ok 40 zakonnicami
4 siedzenia przed nami wolne a mimo to steward dalej chce.po €70 za siedzenie na nich No.tyle to nie.
Jedzenie naspodziewanie Dobre.
Winka piwka Zaciemnienie i lulu Spacery do kuchni po wino i wode Jak się okazuje.jedna stewka Alejandra.Paola to ma.ojca Polaka, .ieskzaja w Caracas, po polsku ni słowa.
Ife na własnej komórce.. w siedzeniach nie ma monitorow, w sumie pod koniec podróży stwierdzamy ze to na plus bo ludzie rozmawiają ze sobą, Kamil nawet pograł w chińczyka z zakonnicami IFE obok angielskiego i hiszpańskiego po polsku
Na 2h przed lądowaniem sniadanie Tzn przywieźli trolej z pudełkami i sobie poszli. 10 min i nic. Śmieszkujemy ze.rozdawką czekają na 21:37.. Nastaje 21:37 a ci rozdają sniadanie
Lądowaniem. Imigracyjny.. no szczegółowy ale konkretny. Z wesołym systemem robienia zdjęć przez dziewczyny do czata grupowego. Ale.robily foto każdej.rezerwacji na.kazda.noc. ile nocy? zawód? A w tej dżungla to gdzie śpicie? ID dziewczyny z kadamaca? Jak do hotelu? 30 minut, pieczątki i na arrivalsy. Gorące powitanie - chyba tej orkiestry
I wchodzimy w błogi uśmiechnięty klimat Bożego.narodzenia Feliz Navidad
Swiateczny klimat mąci trochę info z agencji co wycieczkę na wodospady organizuje.. od tygodnia prosiliśmy łaskę o etkty na Conviase tamże.. zbywała zbywał i po lądowaniu info ze nie ma tktów i nie będzie. Awaryjnie zalatwia.polaczenie przez Puerto Ordaz - PZO.. no i z rt zrobi się trójkąt i zwiedzanie dodatkowej.miejscówki.. O ile tkty będą. Bo pisze ze wyślę bilety ale dopiero o 8am
:) Dobra dxialaj laska my jedziemy na hotel i jakieś Mięso.Po przylocie czeka dziewczyna z tabliczką „Hotel Catimar”. Pyta: „Cztery osoby?”. Dzwoni gdzieś i mówi, żebyśmy chwilę poczekali – zaraz przyjedzie auto. Po kilku minutach zjawia się busik. Dziesięć minut jazdy w ukropie.
Na recepcji cennik – osobny dla obcokrajowców i dla lokalsów. Nas obowiązuje stawka 65 dolarów za pokój. Dostajemy zestaw powitalny: dwa piloty i welcome drinki. Winda i na górę.
Łóżeczka w pokoju małe, a nas dwóch. Damy radę.
Drink powitalny do odbioru w hotelowej restauracji, ale tylko w wersji bezalkoholowej – słodkie jak ulepek. Zamawiamy więc piwo. Polarki 330 ml po 1,5 dolara.
Przeglądamy menu. Dania od 15 do 40 USD. No bez przesady – dopijamy piwo i idziemy za róg na burgery.
Okazało się, że burgerownia to sztos. Kamil stwierdza, że lepsze niż te z wczoraj w Madrycie, w tej knajpie „z medalem najlepszego burgera na świecie”. Tamci dali się skusić reklamie i dostali tylko tłusty kotlet. Tu: moje BBQ – 5 dolarów za 100 g, piwo 0,25 l za dolara.
Po powrocie do hotelu widzimy, że Camadac dosyła e-tixy do Puerto la Cruz. Na PDF-ie godzina 11:30, ale w systemie ten lot figuruje… za dwa dni. Flightradar pokazuje, że jest, ale o 13:30. Nic się nie zgadza. Nic sie nie lepi poza nami samymi bo @Gadekk sugeruje wyłączyć klimę na noc.
O trzeciej nad ranem pobudka na siku. Z łazienkowego okienka słychać morze i mewy. Jak w toalecie na GDN
:) I do wyra. Za jakieś 2h trzeba wstać.na debiut w Rutaca Airlines
:lol:Wstajemy koło 7 rano. Widok z okna łazienki przepiękny – na Ocean Atlantycki.
Lodowaty prysznic, który starcza na kwadrans działania na zewnątrz. Zjeżdżamy na dół do busika na lotnisko, ale jeszcze szybki spacer – 2 min z recepcji w sumie 10 minut nad ocean. Plaża właśnie sprzątana – fale naniosły w nocy patyki i butelki. Młodzież sączy poranną kawę – bynajmniej nie w drodze do pracy.
Busik jedzie żwawo. Okolica – może nie slumsy, ale kolorowo to nie jest. Na lotnisko wjeżdżamy od zachodniej strony. Na pozycji parkingowej stoi czterosilnikowa Conviasa – wygląda jakby miała lecieć do Moskwy. Później, kołując do pasa w kierunku wschodnim, pod hangarem technicznym widzimy jeszcze jedną.
Na tablicy nasz lot – 11:30 – wygląda elegancko, jakby wszystko zgodnie z planem. Podchodzimy do okienka odprawy.
– Dokąd? – PZO. – What machine operates today? – No comprendo.
Wołają kierownika. Też nie wie. Dopiero trzeci typ ogarnia: „MD”. Cool.
Migraciones – ziewająco, bez emocji. – Polonia? Salto? Skaner, pieczątka. Terminal jak z Mińska – ktoś rzuca sugestię, coś w tym jest. Siadamy w kawiarni włoskiej – ekspres mieli jak trzeba, najlepszy z tych, które mijaliśmy.
Wpadam na pomysł dodania lotu do Flightdiary. Dobry pomysł – bo nigdzie nie ma mojej karty pokładowej. Ani w paszporcie, ani w kieszeni, ani w drugiej kieszeni… No cholerna, wypadła. Przechodzę przyspieszony kurs hiszpańskiego, wypytuję sprzątaczki, Adrian zagląda do śmietników. Wpadam jeszcze do JazzRockCafe – nic. Biegam w panice, mijam kawiarnię, @Gadekk uśmiecha się pod wąsem: „Znowu odjebał”, i z błogim spokojem scrolluje memy z jzdz.
Próbuję wyjść na stronę publiczną, ale security: „no comprendo”. Przez bagażownię, check-in, znowu. Biały typ wyciąga mnie z kolejki. – Zgubił? – Si. – To się druknie.
Znowu migraciones: – Polak? Solo? – No solo, tres on airside. – Si, turyści to Canaima.
Security. Kawiarnia. Kamil K. poszedł po wodę, pół butelki wypiłem duszkiem.
Przy bramce przez megafon słychać tylko: „pax Delta Zulu”. Podchodzę – gość chce oddać kartę, ale mówię, że mam już kopię. Boarding.
Maszyna – MD-88, 36 lat na karku, mój debiut na tym typie. Układ siedzeń 2-3. Zagłówki zdradzają, że linia wspiera wenezuelski PZPN.
Cykorka
W serwisie napoje – brak lodu por favor. Sok – pulpa z jabłek, lepsza niż klarowny. Nie żadne Zbyszko 3 owoce czy Helena, tylko prawdziwe jabłko.
Przy zniżaniu widok na Orinoko. Tam dalej, w delcie – jakieś 50 km – być może miejsce, gdzie Kolumb przybił do Ameryki (na drugiej lub trzeciej wyprawie). Konkretnie do półwyspu Paria, ale potem kręcił się też w delcie Orinoko.
Ostatnie kadry na spacerze do terminala
Na lotnisku czekamy chwilę na transfer do hotelu. Czekamy 20 minut, jedziemy 3. Można było iść pieszo 13.
Basen rokuje na wieczorne party.
Na recepcji pytanko z translatora: – Does the fare include supper and breakfast? – No. Szybki kontakt z opiekunką. – Si.400m od hotelu jest knajpa z kolumbijskich jedzeniem Dookoła setki warsztatów samochodowych więc w środku sami mechanicy
Danie dnia menu ejecutivo $8
Grillowy talerz za jakieś $15
Ridery ich lokalny uber ma tu samochody ze zabiera pasażerów, więc dogadujemy recepcji transport na wodoospady. Recepcjonistka zamawia chlopaka lub brata i za parę minut pod bramą trąbi czarny Chevy.
Dojazd do wodospadów La Lloovizna wzdłuż fajnej tamy Wstęp 0$, czynne od 5.30 do 16, kamienne ścieżki w lesie , monumentalne widoki
Na powrocie prosimy kierowcę o podjazd do sklepu, trochę schodzi z.wyborem trunku bo wybór ogromny, ceny nikczemnie niskie na rumy i dobrze sie.rozmawia z.obslugą za.kratami
Po drodze widzimy niejedno boisko do kosza pelne dzieci, albo stadion baseballa z tłumem dzieci na oko tak od 6 lat
Wbitka na hotel i od razu basen po trudach dnia. Wybór pada na sw Terese - gran reservę za dolarów piętnaście
Koło 20 przychodzi 70 letni kelnerka z knajpy hotelowej, no i nie.ucisza rozgadane towarzystwo a.zaprasza na kolację. No i mamy sztos, coś około pstrągowego. Jak smazyło sie w garze to zapach byl straszny, na talerzu elegancko. Przepyszne.
tom971 napisał:W domu, jeszcze srogo przed świtem, żegna mnie sakramentalne pytanie od żony „Czy w polisie jest transport zwłok do Polski? Bo ja nigdzie się nie ruszam” Tak oznacza zielone światło na kolejny trip. Poproś żonę, żeby opisała we właściwym wątku, jak przebiegał proces realizacji roszczenia z polisy. Może się przydać innym forumowiczom.
;)
Aj, w Catimar w Catia La Mar nocowałem tak z 6 razy, przed wylotami z Caracas albo po przylocie. W okolicy jest bardzo przyjemna restauracja m.in. z owocami morza, jakiś kilometr od hotelu. Jak nie boicie się pójść, to będzie chyba ta: https://maps.app.goo.gl/zmrwXM5dAWhhdt928
cart napisał:Leciałem Rutaca w 2008. W Cessnie nie działały żadne wskaźniki, a pilot słuchał mp3 i miał gazetę rozłożoną na sterach. Mega
;-)Miałem tak samo lecąc Sundance - również w 2008
:lol: Żona mało zawału nie dostała jak patrzyła na wskaźnik paliwa pokazujący "Empty"
A jak lubi to czemu nie.W pierwszy dzień po wyciągnięciu z pudełka sam widzę sens użycia skiet. Jak wstanie ( A jest 5am) to poproszę o reko dla Ciebie modelu tych chyba Kiinów.
Pytanie z ciekawości. Widzę, że ceny są podawane w USD i rozumiem, że płaci się też w USD w gotówce. Jak jest z wydawaniem reszty? Jest w obiegu wystarczająco drobnych? Co z nierównymi końcówkami np. 50 centów? Dostaje się resztę w cukierkach, boliwarach, czy amerykańskich monetach?
Pomysł na Wenezuelę powstał przy okazji dila: laser-mad-ccs-999rt-11-2025,232,179656&hilit=CCS#p1740026 grudniowego, ale odgrzanego w styczniu. Czasu na miejscu dużo w porównaniu do poprzednich tripów, daje możliwość jazdy w interior coś popatrzeć. A jak już mamy te parę dni to wybraliśmy Park Narodowy Canaima. Przewijał się też temat polatania krajówkami Conviasy na MD, ale już tego nie wcisnęliśmy.
Także drugie MEGA wodospady, które zobaczę w tym roku. Ten w Canaimie Salto Angel ma 979 m nieprzerwanego spadku wody, no to dla porównania ten Wiktorii, który robił duże wrażenie ma 108 m wysokości.
Loty będą takie:
21.10 KRK-MXP W6 2067
22.10 MXP-MAD W4 6311
22.10 MAD-CCS QL 2921
23.10 CCS-CAJ V0 130
26.10 CAJ-CCS V0 131
27.10 CCS-MAD QL 2920
28.10 MAD-WAW LO 434
28.10 WAW-KRK LO 3921
No dobra; zapinam OoO w skrzynce i w drogę. Będzie LIVE jak się udo; w miarę możliwości o naturze dostępowo/czasowych.Wychodzę z robo po regulaminowych 8h. Klima działała w salce szkoleniowej ostro więc zaschło mi w gardle.. które trzeba nawilżyć.
Na kładce kolejowej spotykam konduktora Przemka https://www.facebook.com/share/1D4qQpj7b2/
Dzwonię do @horacy19 coby wychylić trochę, bo ja już w promieniach słońca delektuje się Cieszynem.
I tak se degustujemy w tle neorenesansowy dworzec
Brakuje czasu na wzięcie pieczarko-bułki bo IC Dębowiec już czeka
Dlaczego pani konduktorka mowi ze jedziemy Baltazerem nie wiem
Cena wynagradza ciasnotę i tłok od Oświęcimia
W salonce na Balicach spotykam @Gadekk , dobry humor poprawia się jeszcze bardziej. Do Wenezueli jedziemy razem :)
W Madrycie czeka jeszcze 2 koleżków ale o tym jutro.
Witrynka z wędlinami/serami, 2 miski sałatek i resztka zupy kremu dyniowego
LF do MXP jakieś 35%.. wyspany na 3 fotelach
Myk na transferki. Spacer pod NS coby dobić do 10k
i znalezienie dogodnego płaskiego legowiska w jednej z satelito-piwnic
W4 MXP-MAD full, połowa paxów to kibice Juventusu, wieczorem grają z Realem
Kąpiel i śniadanko na szengen
Wychodzimy do checkina, z miasta dojeżdża @Skullma i Kamil
W checkinie widać ruch pielgrzymkowy i jakas dziecięca orkiestre symfoniczną
Salon na non szengen
Nudne sery i szyneczka
Trochę weselej od 12:30 gdy wjeżdżaniu gorąca płyta
Parkuje dyliżans
Odlot przesuwają nam z 13 na 14
Pewnie tuzin psów musi obwąchać wszystko
Idziemy se na boarding.
W rękawie zastój, te.dzieci z orkiestry zaczynają spiewać niebiańsko bez akompaniamentu.
Dobrze ze siedzą w pierwszym segmencie eko. A my w drugim.z.ok 40 zakonnicami
4 siedzenia przed nami wolne a mimo to steward dalej chce.po €70 za siedzenie na nich
No.tyle to nie.
Jedzenie naspodziewanie Dobre.
Winka piwka
Zaciemnienie i lulu
Spacery do kuchni po wino i wode
Jak się okazuje.jedna stewka Alejandra.Paola to ma.ojca Polaka, .ieskzaja w Caracas, po polsku ni słowa.
Ife na własnej komórce.. w siedzeniach nie ma monitorow, w sumie pod koniec podróży stwierdzamy ze to na plus bo ludzie rozmawiają ze sobą, Kamil nawet pograł w chińczyka z zakonnicami
IFE obok angielskiego i hiszpańskiego po polsku
Na 2h przed lądowaniem sniadanie
Tzn przywieźli trolej z pudełkami i sobie poszli.
10 min i nic. Śmieszkujemy ze.rozdawką czekają na 21:37..
Nastaje 21:37 a ci rozdają sniadanie
Lądowaniem. Imigracyjny.. no szczegółowy ale konkretny. Z wesołym systemem robienia zdjęć przez dziewczyny do czata grupowego. Ale.robily foto każdej.rezerwacji na.kazda.noc. ile nocy? zawód? A w tej dżungla to gdzie śpicie? ID dziewczyny z kadamaca? Jak do hotelu? 30 minut, pieczątki i na arrivalsy.
Gorące powitanie - chyba tej orkiestry
I wchodzimy w błogi uśmiechnięty klimat Bożego.narodzenia
Feliz Navidad
Swiateczny klimat mąci trochę info z agencji co wycieczkę na wodospady organizuje.. od tygodnia prosiliśmy łaskę o etkty na Conviase tamże.. zbywała zbywał i po lądowaniu info ze nie ma tktów i nie będzie. Awaryjnie zalatwia.polaczenie przez Puerto Ordaz - PZO.. no i z rt zrobi się trójkąt i zwiedzanie dodatkowej.miejscówki..
O ile tkty będą. Bo pisze ze wyślę bilety ale dopiero o 8am :)
Dobra dxialaj laska my jedziemy na hotel i jakieś Mięso.Po przylocie czeka dziewczyna z tabliczką „Hotel Catimar”. Pyta: „Cztery osoby?”. Dzwoni gdzieś i mówi, żebyśmy chwilę poczekali – zaraz przyjedzie auto. Po kilku minutach zjawia się busik. Dziesięć minut jazdy w ukropie.
Na recepcji cennik – osobny dla obcokrajowców i dla lokalsów. Nas obowiązuje stawka 65 dolarów za pokój. Dostajemy zestaw powitalny: dwa piloty i welcome drinki. Winda i na górę.
Łóżeczka w pokoju małe, a nas dwóch. Damy radę.
Drink powitalny do odbioru w hotelowej restauracji, ale tylko w wersji bezalkoholowej – słodkie jak ulepek. Zamawiamy więc piwo. Polarki 330 ml po 1,5 dolara.
Przeglądamy menu. Dania od 15 do 40 USD. No bez przesady – dopijamy piwo i idziemy za róg na burgery.
Okazało się, że burgerownia to sztos. Kamil stwierdza, że lepsze niż te z wczoraj w Madrycie, w tej knajpie „z medalem najlepszego burgera na świecie”. Tamci dali się skusić reklamie i dostali tylko tłusty kotlet. Tu: moje BBQ – 5 dolarów za 100 g, piwo 0,25 l za dolara.
Po powrocie do hotelu widzimy, że Camadac dosyła e-tixy do Puerto la Cruz. Na PDF-ie godzina 11:30, ale w systemie ten lot figuruje… za dwa dni. Flightradar pokazuje, że jest, ale o 13:30. Nic się nie zgadza. Nic sie nie lepi poza nami samymi bo @Gadekk sugeruje wyłączyć klimę na noc.
O trzeciej nad ranem pobudka na siku. Z łazienkowego okienka słychać morze i mewy. Jak w toalecie na GDN :) I do wyra. Za jakieś 2h trzeba wstać.na debiut w Rutaca Airlines :lol:Wstajemy koło 7 rano. Widok z okna łazienki przepiękny – na Ocean Atlantycki.
Lodowaty prysznic, który starcza na kwadrans działania na zewnątrz. Zjeżdżamy na dół do busika na lotnisko, ale jeszcze szybki spacer – 2 min z recepcji w sumie 10 minut nad ocean. Plaża właśnie sprzątana – fale naniosły w nocy patyki i butelki. Młodzież sączy poranną kawę – bynajmniej nie w drodze do pracy.
Busik jedzie żwawo. Okolica – może nie slumsy, ale kolorowo to nie jest. Na lotnisko wjeżdżamy od zachodniej strony. Na pozycji parkingowej stoi czterosilnikowa Conviasa – wygląda jakby miała lecieć do Moskwy. Później, kołując do pasa w kierunku wschodnim, pod hangarem technicznym widzimy jeszcze jedną.
Na tablicy nasz lot – 11:30 – wygląda elegancko, jakby wszystko zgodnie z planem. Podchodzimy do okienka odprawy.
– Dokąd?
– PZO.
– What machine operates today?
– No comprendo.
Wołają kierownika. Też nie wie. Dopiero trzeci typ ogarnia: „MD”. Cool.
Migraciones – ziewająco, bez emocji.
– Polonia? Salto?
Skaner, pieczątka.
Terminal jak z Mińska – ktoś rzuca sugestię, coś w tym jest. Siadamy w kawiarni włoskiej – ekspres mieli jak trzeba, najlepszy z tych, które mijaliśmy.
Wpadam na pomysł dodania lotu do Flightdiary. Dobry pomysł – bo nigdzie nie ma mojej karty pokładowej. Ani w paszporcie, ani w kieszeni, ani w drugiej kieszeni… No cholerna, wypadła. Przechodzę przyspieszony kurs hiszpańskiego, wypytuję sprzątaczki, Adrian zagląda do śmietników. Wpadam jeszcze do JazzRockCafe – nic. Biegam w panice, mijam kawiarnię, @Gadekk uśmiecha się pod wąsem: „Znowu odjebał”, i z błogim spokojem scrolluje memy z jzdz.
Próbuję wyjść na stronę publiczną, ale security: „no comprendo”. Przez bagażownię, check-in, znowu. Biały typ wyciąga mnie z kolejki.
– Zgubił?
– Si.
– To się druknie.
Znowu migraciones:
– Polak? Solo?
– No solo, tres on airside.
– Si, turyści to Canaima.
Security. Kawiarnia. Kamil K. poszedł po wodę, pół butelki wypiłem duszkiem.
Przy bramce przez megafon słychać tylko: „pax Delta Zulu”. Podchodzę – gość chce oddać kartę, ale mówię, że mam już kopię. Boarding.
Maszyna – MD-88, 36 lat na karku, mój debiut na tym typie. Układ siedzeń 2-3. Zagłówki zdradzają, że linia wspiera wenezuelski PZPN.
Cykorka
W serwisie napoje – brak lodu por favor. Sok – pulpa z jabłek, lepsza niż klarowny. Nie żadne Zbyszko 3 owoce czy Helena, tylko prawdziwe jabłko.
Przy zniżaniu widok na Orinoko. Tam dalej, w delcie – jakieś 50 km – być może miejsce, gdzie Kolumb przybił do Ameryki (na drugiej lub trzeciej wyprawie). Konkretnie do półwyspu Paria, ale potem kręcił się też w delcie Orinoko.
Ostatnie kadry na spacerze do terminala
Na lotnisku czekamy chwilę na transfer do hotelu. Czekamy 20 minut, jedziemy 3. Można było iść pieszo 13.
Basen rokuje na wieczorne party.
Na recepcji pytanko z translatora:
– Does the fare include supper and breakfast?
– No.
Szybki kontakt z opiekunką.
– Si.400m od hotelu jest knajpa z kolumbijskich jedzeniem
Dookoła setki warsztatów samochodowych więc w środku sami mechanicy
Danie dnia menu ejecutivo $8
Grillowy talerz za jakieś $15
Ridery ich lokalny uber ma tu samochody ze zabiera pasażerów, więc dogadujemy recepcji transport na wodoospady. Recepcjonistka zamawia chlopaka lub brata i za parę minut pod bramą trąbi czarny Chevy.
Dojazd do wodospadów La Lloovizna wzdłuż fajnej tamy
Wstęp 0$, czynne od 5.30 do 16, kamienne ścieżki w lesie , monumentalne widoki
Na powrocie prosimy kierowcę o podjazd do sklepu, trochę schodzi z.wyborem trunku bo wybór ogromny, ceny nikczemnie niskie na rumy i dobrze sie.rozmawia z.obslugą za.kratami
Po drodze widzimy niejedno boisko do kosza pelne dzieci, albo stadion baseballa z tłumem dzieci na oko tak od 6 lat
Wbitka na hotel i od razu basen po trudach dnia.
Wybór pada na sw Terese - gran reservę za dolarów piętnaście
Koło 20 przychodzi 70 letni kelnerka z knajpy hotelowej, no i nie.ucisza rozgadane towarzystwo a.zaprasza na kolację.
No i mamy sztos, coś około pstrągowego. Jak smazyło sie w garze to zapach byl straszny, na talerzu elegancko. Przepyszne.